Napisaliśmy tę książkę z premedytacją, a nie w chwilowym afekcie. Nie było
naszym zamiarem przekonanie Czytelników, że środkom przekazu z zasady ufać nie
można. Otóż można, nawet czasem trzeba. Jednak zdrowy związek z mediami to
gra, a nie małżeństwo. Mamy zawsze prawo i możliwość powiedzieć „sprawdzam!”.
Byle nie patrzeć na media przez różowe szkiełko mitów lub okiem zakochanego.
Byle nie lekceważyć pożytków dla myślenia z czynności czytania. I byle jeszcze
doczekać czasów, gdy ludzie nadzorujący czwartą władzę w Polsce zechcą przyjąć
do wiadomości, że obowiązkiem każdej władzy jest poważne i uczciwe traktowanie
poddanych. Autorzy
Każdy rejon Polski ma specyficzną dla siebie atrakcyjność turystyczną. Czasem
jest to cisza, dzikość i urok zakątków przyrodniczych, innym razem
wielokulturowość etniczna i religijna, a jeszcze innym nowoczesne
wykorzystanie spuścizny dziejów. Są też takie regiony lub miasta, w których
historia gra pierwsze skrzypce, będąc najważniejszym magnesem dla turystów.
Koneserzy sztuki wysokiej, fascynaci historii i fani nowinek technologicznych
w kulturze i sztuce w poszczególnych rejonach Polski mają możliwość
znalezienia bez trudu interesujących dla siebie atrakcji. Otwiera to przed
branżą turystyczną oraz eventową wiele wyzwań, polegających na przygotowaniu
ciekawej oferty wychodzącej naprzeciw nie tylko oczekiwaniom współczesnego
turysty, ale też wykorzystującej możliwości najnowszych technologii i
osiągnięć nauki. Zarówno produkt turystyczny, jak i kreowanie marki mogą
odnieść sukces w oparciu o wykorzystanie lokalnego kodu kulturowego, tradycji
oraz historii. Te komponenty, przy zastosowaniu najnowszych technologii i
możliwości, jakie daje nam współczesny świat, mogą być doskonałym materiałem
dla kreowania marki. Przecież wyjątkowość kodu kulturowego, tradycji i
lokalnego dziedzictwa jest magnesem przyciągającym gości tak z dalszych, jak i
bliższych zakątków świata.
ajważniejsze polskie muzeum i najważniejszy, arcypolski temat – powstańcy warszawscy. Czemu musieliśmy czekać 60 lat, by uczcić ich pamięć? Komu zależało na tym, by Muzeum nie powstało?Jaką rolę w jego stworzeniu odegrał śp. Lech Kaczyński i czy bez niego zostałby Prezydentem RP?Książka Piotra Legutki odpowiada na te pytania głosami twórców tej niezwykłej instytucji. To barwna, pełna anegdot opowieść o projekcie, który nie miał prawa się udać…„Jest rok 2003. Upalne lato. Do obchodów sześćdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego zostało dwanaście miesięcy. Muzeum, które miałoby je upamiętnić, wciąż nie istnieje. Nie ma go na mapie Warszawy ani nawet na urzędowych pieczątkach. Jest tylko w deklaracjach prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego. Ale wiadomo, jak to z obietnicami wyborczymi bywa. Ludzi, którzy wierzą w to, że za rok o tej samej porze owa obietnica się ziści, można na razie zmieścić w jednej windzie…”
