Seria ?Reporterzy Dużego Formatu?: najlepsi autorzy, gorące tematy i
fascynujące historie bez fikcji Nowa książka jednego z najlepszych znawc�w
rosyjskiej duszy i polityki, wieloletniego korespondenta ?Gazety Wyborczej? w
Moskwie to reporterski przewodnik po Soczi, mieście, kt�repowstało na ziemi
należącej niegdyś do najdzielniejszych wojownik�w Kaukazu, gdzie swoją
ukochaną willę miał Stalin i gdzie wabiono czerwonych generał�w, by ich potem
aresztować i wywieźć na Łubiankę. To r�wnież opowieść o wsp�łczesnej Rosji
walczącej o uratowanie wizerunku imperium; o wojnie wciąż toczącej się po
drugiej stronie stok�w, na kt�rych ścigać się będą narciarze, i o władcy
Rosji, kt�rego od losu ulicznika ocalił sport. CYTAT z OKŁADKI Zaraz po
ogłoszeniu przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, że Soczi będzie
gospodarzem XXII Zimowych Igrzysk, w Rosji bardzo popularne stało się imię
Olimpiada. Prawosławni duchowni krzywili się na to pogaństwo, ale pracownicy
Urzęd�w Rejestracji Stanu Cywilnego (ZAGS-�w) chętnie nadawali je urodzonym
właśnie c�rkom uniesionych entuzjazmem obywateli. Tutaj to nic nadzwyczajnego.
W Rosji, jak i w ZSRR, raz za razem pojawiają się mody na dziwne imiona. Kiedy
Związek Radziecki był najlepszym przyjacielem uciskanych lud�w Afryki,
chłopcom nadawano imiona takie jak Kokos. Z kolei urodzone przed Świętem Pracy
dziewczynki przez długi czas dostawały imiona takie jak Dazdrawpierma ? to
skr�t od ?Da zdrastwujet pierwoje maja? (Niech się święci pierwszy maja)...
Igrzyskom w Soczi, zgodnie z rosyjskimi zwyczajami, Rosjanie nadali też
patronimik. Dla nich jest ona Olimpiadą Władimirowną ? bo za jej ojca uważają
Władimira Władimirowicza Putina. I słusznie.
To wyb�r tekst�w - reportaży, korespondencji, felieton�w, notek - dziennikarza
'Gazety' z lat 1998 - 2012. Książka Radziwinowicza jest jedynym w swoim
rodzaju, unikatowym we wsp�łczesnej literaturze faktu zapisem przemian w Rosji
od schyłku epoki Jelcynowskiej do chwili obecnej. R�żnorodna gatunkowo,
znakomita pod względem warsztatowym, świadcząca o niezwykłym zmyśle
obserwacyjnym i ogromnej wiedzy autora. Opowieści zabawne czy wzruszające,
jakby żywcem wyjęte z Gogola lub Czechowa, sąsiadują w niej z historiami
porażającymi tragizmem i okrucieństwem. Rosja w książce Radziwinowicza jest
piękna i straszna, pełna sprzeczności i skrajności: to kraj ludzi szlachetnych
i odważnych, ale też miejsce, w kt�rym od czas�w carskich filarami systemu są
złodziejstwo i korupcja. Kraj, w kt�rym bizantyjskie bogactwo nielicznych
zderza się z nędzą milion�w, kraj przeklętych poet�w i złodziei w limuzynach,
bojownik�w o prawa człowieka i morderc�w bez twarzy, samotnych bohater�w i
brutalnych sołdat�w.
Dzisiejszego władcę Rosji ukształtowały chuligańskie ulice Leningradu i kluby
sportów walki, gdzie razem z nim rośli przyszli żołnierze i ojcowie chrzestni
miejskich mafii, a potem służba w organach bezpieczeństwa. W tych, niby
dalekich od siebie światach, panował ten sam kult brutalnej siły, pogarda dla
słabych. Nic dziwnego, że Władimirowi Putinowi, co rzuca się w oczy, brakuje
empatii. Kiedy musi kogoś przytulić, pocieszyć, zawsze wychodzi mu to
sztucznie, niezręcznie. Nawet wiolonczelista Siergiej Rołdugin, przyjaciel
prezydenta Rosji, przyznawał, że Putin „w ogóle nie potrafi okazywać
prawdziwych emocji”. A co potrafi? Wydawałoby się, że wszyscy się o tym
przekonaliśmy i że wszystko o nim wiemy. Ale Wacław Radziwinowicz, wytrawny
znawca Rosji, autor bestsellerów „Gogol w czasach Google’a” i „Creme de la
Kreml”, udowadnia, że to tylko złudzenie. W swojej biografii-kronice rządów
Putina pokazuje jego liczne metamorfozy, ale też uniwersalne mechanizmy
osobowości byłego kagebisty oraz metody, które pozwoliły mu zbudować pozycję
absolutnego władcy Rosji i pchnąć jego kraj w absurdalną wojnę z Ukrainą oraz
konflikt z Zachodem. Ale też – co przekonująco pokazuje Radziwinowicz – jak
jego manie pchają go dziś do nieuchronnego upadku. „Car Atlantydy” to również
opowieść o tym, jak można ogromne państwo zawrócić z drogi rozwoju i odcinając
społeczeństwo od wolnych mediów, pogrążyć je w paranojach, obsesjach i
urazach. Dowodzi, że to nie są tylko rosyjskie problemy, że Rosja i Putin mogą
się przytrafić wszędzie. Wacław Radziwinowicz – jeden z najlepszych znawców
rosyjskiej duszy i polityki, wieloletni korespondent „Gazety Wyborczej” w
Rosji, na Białorusi i w Ukrainie. Deportowany z Białorusi w 2006 roku i
wydalony z Rosji w grudniu 2015 roku, opisuje współczesnych Rosjan z talentem
i wnikliwością. Autor bestsellerów o Rosji „Gogol w czasach Google’a” i „Creme
de la Kreml”. Wacław Radziwinowicz jest moim zdaniem najwybitniejszym dzisiaj
obserwatorem i analitykiem polityki Putina. Jest to obserwacja wolna od
rusofobii, choć nie wolna od sympatii i antypatii autora. To anatomia
putinizmu lokowana w historii ostatnich stuleci. Radziwinowicz nazywa Putina
Hitlerem naszych czasów. Jest w tym sformułowaniu pasja i moralny osąd. Putin
chce być postrzegany jako zbawiciel Rosji. Chce być Iwanem Kalitą naszych
czasów – tym, który zbiera wszystkie ruskie ziemie – chce być także
protektorem wszystkich Rosjan na świecie. To opowieść o władcy, który jest
niebezpieczny dla świata, który rządzi w sposób cyniczny, okrutny i na wskroś
zakłamany. Chce do cna zdeprawować społeczeństwo rosyjskie pogrążone w
korupcji, strachu i kłamstwie. Ta książka to opowieść o człowieku i systemie,
o Putinie i putinizmie. Dla polskiego czytelnika to lektura wyjątkowo
pouczająca. Z kart tej książki wyłania się skrzyżowanie mentalności chuligana
i oficera aparatu bezpieczeństwa, opowieść o putinizmie, systemie, który staje
się atrakcyjny dla elit w krajach, w których demokracja słabnie. Dla Polaków
to książka wyjątkowo niezbędna. Adam Michnik Wacław Radziwiłowicz, długoletni
korespondent „Gazety Wyborczej” w Moskwie, jak mało kto jest w stanie pokazać
krok po kroku, przez jakie punkty zwrotne przeszła Rosja Putina, zanim wydała
wojnę Ukrainie. W równie zaangażowanych co kompetentnych, przyprawionych
ironią komentarzach od lat buduje wielowymiarowy portret mało komu znanego
kegebisty, wychowanego na przestępczych podwórkach Leningradu, który zmienił
się w najniebezpieczniejszego człowieka na ziemi. Anne Applebaum