Ja, w łachmanach, obskubany, ja pozer, renegat, zdrajca, megaloman, najświętszy od czasów Sienkiewicza i Reymonta. Z Dziennika 19671969 Witolda Gombrowicza Imponuje konsekwencja, z jaką Gombrowicz od debiutu, a właściwie od dzieciństwa budował własną podmiotowość, świadomie kreował to niespójne ja. Ale może wyznaniom i autointerpretacjom Gombrowicza dotyczącym tego ja nie należy ufać? Z rozdziału trzeciego
Józef Olejniczak Libri





Napisać po prostu, że Józef Olejniczak zebrał w całość dziesięć esejów o Schulzu i że zarówno ta całość, jak i poszczególne eseje są znakomite, to właściwie wykpić się od powiedzenia czegoś ważnego o tej książce. Jej istota bowiem polega na konstrukcji szkiców „mówionych” – w sensie ujawnianego warsztatu interpretacyjnego, metatekstowych uwag o postępowaniu badawczym i o nawiązaniach pomiędzy tekstami – ale też na konstrukcji quasi- autobiograficznej, jako pisanej esejami opowieści o studiowaniu pisarstwa Drohobyczanina, i o kręgach fascynacji tym pisarstwem, i o tym, jak coraz nowe horyzonty się w nim badaczowi odsłaniają. To też zresztą nie do końca charakteryzuje narrację Pryncypiów i marginesów Schulza w jej ciągłych wylotach ku pomysłom innych badaczy, w nawiązaniach do własnych wcześniejszych ustaleń; szkice mają gęsto tkaną emocjonalną fakturę interpretacji, fascynacji, „rozmów” okołotekstowych i – żeby to jakoś sprawozdać – trzeba tę książkę, niezwykle zaciekawiającą w czytaniu, po prostu opowiedzieć. [z recenzji wydawniczej prof. dr. hab. Andrzeja Zieniewicza]
Przed i po. Witold Gombrowicz to drugi tom cyklu redagowanego przez Józefa Olejniczaka pod wspólnym tytułem, pierwszy – wydany w ramach serii Granice Wyobraźni redagowanej przez Pawła Próchniaka w 2018 roku poświęcony był twórczości Bruno Schulza. Obszerna monografia zbiorowa poświęcona twórczości Witolda Gombrowicza podzielona jest na cztery części, a tytuł każdej z nich to cytat z dzieła autora Ferdydurke. Pierwsza część (Cóż, obrońcy kultury polskiej?) składa się z siedmiu szkiców połączonych intencją ich autorów, by dzieło i myśl Gombrowicza odczytać ponownie z perspektywy po śmierci pisarza aż do schyłku drugiej dekady XXI wieku. Dominantą tych prób jest pytanie, czy i jak „lekcję” Gombrowicza można odczytać przez pryzmat naszej współczesności, zarówno w perspektywie polskiego uniwersum, jak z punktu widzenia jednostkowego losu. Druga część monografii (Literatura i piskorz póty żyją, póki się wymykają) składa się z szkiców, których autorzy omawiają uwikłanie dzieła Gombrowicza w tradycję literacką i literaturę. Trzecią część monografii (…jestem cyrk, liryzm, poezja, groza, walka, zabawa…) rozpoczyna esej Tomasza Bocheńskiego Pan nad improwizacją, autor rekonstruuje w nim „improwizacyjną” zasadę rządzącą procesem twórczym jako jeden z elementów Gombrowiczowskiego programu literatury. Ostatnią, czwartą część książki …uczynić z Gombrowicza postać – jak Hamlet, albo Don Kiszot ‒ ? ‒ ! ‒ rozpoczyna artykuł Łukasza Tischnera „Nic nie wiem, nic nie rozumiem!” Zagadki Ślubu Witolda Gombrowicza. Esej ma charakter interpretacyjny rekompensujący i komentujący stan badań Ślubu, w którym wiele jest sprzeczności i „otwartych” pytań. Tischner stawia tezę, że ów „impas” w badaniach nad Ślubem jest niejako wpisany w strukturę nieprzeniknioności (i „niekonkluzywności”) wpisanej w ten tekst. Monografię Przed i po. Witold Gombrowicz kończy artykuł Wojciecha Ligęzy Fascynacje, polemiki, ekstrawagancje. Muzyka i kultura muzyczna w Dzienniku Witolda Gombrowicza, w którym analizuje on jeden z głównych wątków Dziennika i jednocześnie największą chyba fascynację Gombrowicz, jaką była muzyka i kultura muzyczna.
W czas zły („dobrej zmiany”) wybieram Mirona Białoszewskiego. Dlatego, że jestem głęboko przekonany, iż powiedział on o świecie i moim w nim byciu więcej, niż napisali o jego dziele i legendzie komentatorzy tej twórczości, czyli że jego dzieło ciągle „rośnie”, „otwiera się” na nowe konteksty, nowe interpretacje, na – jakby powiedział Harold Bloom – rozmnażanie dezinterpretacji. Wybieram Białoszewskiego, bo według stereotypu, starannie zresztą przez współtwórcę Teatru Osobnego pielęgnowanego, „osobność” jest znakiem wyróżniającym tę twórczość. Osobność oznaczająca doświadczenie wykluczenia, nieobecności, „nieprzydatności”, „nie-bycia w świecie (społecznym)”. W Białoszewskim interesuje mnie nie „koślawość” lub „maesteria” języka, w Białoszewskim interesuje mnie... Biało- szewski, sposób, w jaki umiejscawia się jego podmiot w świecie, w jaki pojmuje on swoje „bycie-w- świecie”, bycie artystą. Józef Olejniczak