Zbiór kilkudziesięciu tekstów dotyczących nietuzinkowych osób, ciekawych miejsc i istotnych wydarzeń związanych z grodem nad Wisłokiem w okresie galicyjskim. To właśnie w Rzeszowie urodził się pionier szczepień przeciwko ospie Wojciech Boduszyński, tu na początku swej kariery występowała Helena Modrzejewska, stąd pochodził wybitny reżyser Fred Zinnemann. Z książki można dowiedzieć się również o początkach prasy rzeszowskiej, niezwykłej rodzinie Januszów, której zawdzięczamy fotograficzną dokumentację miasta, konspiracyjnej działalności Ignacego Łukasiewicza, tematach z jakimi zmagali się pierwsi rzeszowscy maturzyści, wizycie cesarza Franciszka Józefa i wielu innych wydarzeniach.
Artur Pałyga Libri



Ikony, pseudoherosi i zwykli śmiertelnicy
- 387pagine
- 14 ore di lettura
Publikacja zawiera teksty autorstwa uznanych polskich dramatopisarzy, tworzących wyłącznie w obecnym stuleciu: (Nie)ludzkie dzienniki Szymona Bogacza Wieczny kwiecień Jarosława Jakubowskiego Caryca Katarzyna Jolanty Janiczak W brzuchu Wilka Roberta Jarosza 0 Szczepana Orłowskiego Morrison Śmiercisyn Artura Pałygi Przylgnięcie Piotra Rowickiego Zawarte w tej książce sztuki, poza (Nie)ludzkimi dziennikami, miały już swoje premiery teatralne, zaistniały w opinii krytyków i ludzi teatru, ale nie dotarły do czytelników (za wyjątkiem sztuki W brzuchu wilka, opublikowanej wcześniej w 'Nowych Sztukach dla Dzieci i Młodzieży'). Wybrane teksty mają w sobie równie silny walor literacki, co (potwierdzony) potencjał teatralny i performatywny Antologia to jednak przede wszystkim próba uchwycenia nerwu polskiej rzeczywistości dramatopisarskiej anno Domini 2015. Pobrzmiewa w niej wiele zjawisk, nowych bądź powracających, ale w innej od dotychczasowych formule. Starają się je opisać w swoich esejach teatrolodzy i dramatolodzy reprezentujący odmienne szkoły i podejścia badawcze. Są to Wojciech Baluch, Agata Dąbek, Łukasz Drewniak, Jagoda Hernik Spalińska, Joanna Jopek, Andrzej Lis i Kamila Paprocka, którzy przeprowadzili analizy publikowanych sztuk, pokazując je na tle całokształtu twórczości dramatopisarzy. Punktem wyjścia dla eseistów było pytanie „Czy polski teatr wciąż domaga się opowieści?' oraz potrzeba przyjrzenia się strategiom konstruowania narracji w polskim dramacie współczesnym. Ikony, pseudoherosi i zwykli śmiertelnicy wypełniają lukę wydawniczą, jaką jest brak książkowego wydania najchętniej wystawianych polskich autorów XXI wieku. Tym bardziej że polscy dramatopisarze na nowo nakłuwają społeczną tkankę, inaczej niż robili to ich poprzednicy.
Lutka wzywa swoje dwie siostry, Majkę i Kryśkę, które na wieść o śmierci matki zjeżdżają się ze świata. Stanisława umrze w nocy, a będzie to noc szczególna, bo kobiety dawno się nie widziały i czuwając przy matce wspominają swoje życie od dzieciństwa aż do ich wspólnej dojrzałości. Pałyga rozpisał na trzy głosy bliskich sobie, choć zupełnie różnych kobiet prywatną historię polskiej wsi powojennej. Ze wspomnień córek wyłania się czas biedy i surowego życia podminowanego poczuciem klęski, potem czas zmiany cywilizacyjnej, która przywróciła ludziom godność i przyniosła nadzieję na lżejsze życie, wreszcie czas kryzysu, który doprowadził do rozpadu gospodarstw, samobójstw i wielkiej fali emigracji. Mężczyźni powymierali / młodzi wyjechali / zostało parę starych bab mówi Lutka. Pytanie, które stale powraca, dotyczy ich dzieci, które nie tylko uciekły ze wsi, porzuciły rodziny, ale nawet zerwały kontakt z rodzicami. Kobiety zastanawiają się, co im zrobiły, wspominając zarazem to, co zrobiła im ich matka. Mama umiała bić / umiała bić tak / że do dziś boli. W nocnych rozmowach kobiet odsłania się więc także historia wiejskiej przemocy, wiejskiego wstydu, wiejskiego kompleksu. Dlaczego jesteśmy takie, jakie jesteśmy? pytają córki i może po raz pierwszy w życiu próbują szczerze o tym porozmawiać. Ich dialog raz po raz przerwa pieśń matki, która straciła już kontakt z żywymi, ale jej pamięć szuka jeszcze ujścia i ryje w dramacie osobne koryto dawniejszych traum. Pałyga nazwał swoją sztukę country bluesem i rzeczywiście Gotki tworzą muzyczną kompozycję trzech żywych głosów i jednego, nieco już pozaziemskiego continuo. Ale mógłby ją też nazwać zejściem do piekieł, które nad ranem kończy się prawdziwym odrodzeniem