Più di un milione di libri, a un clic di distanza!
Bookbot

Kotkowski Ignacy

    Noc jest moim pasterzem
    Niehistorie
    Nigdy, trochę, do szaleństwa
    • 1# Nigdy nie umawiaj się z najlepszym przyjacielem. 2# Nigdy nie bądź taki jak inni. 3# Nigdy nie farbuj włosów na tęczowo. Dave i Julia są najlepszymi przyjaciółmi. Zdecydowali, że za nic nie chcą być tacy jak większość nastolatków i codziennie na przerwie gadać o dramatach rodzinnych, obmyślając jednocześnie strategie na wybory króla i królowej balu. Słowem, chcą uciec od licealnych klisz. I to jak najdalej. Tworzą więc wyjątkową listę rzeczy, których NIGDY nie zrobią w liceum. Wkrótce jednak dla żartu decydują się zaliczyć wszystkie punkty ze swojej listy. I wtedy okazuje się, że trudno jest oprzeć się schematom, a nawet można dzięki nim coś ważnego zyskać. Na przykład miłość Wspaniała historia o przyjaźni i złamanych sercach oraz o tym wszystkim, co czeka na ciebie tuż za rogiem, kiedy masz naście lat. Koniecznie ją przeczytaj, jeśli chodzisz, chodziłaś albo właśnie idziesz do liceum a nigdy jej nie zapomnisz!

      Nigdy, trochę, do szaleństwa
    • NIEHISTORIE można w ogólności oddać za pomocą platońsko-derridiańskiej idei, streszczającej w krótkim szlagworcie opowiadanie Kret: nie ma lektury, jest tylko r o z s u n i ę c i e… Jeśli bowiem język nie posiada jakiegoś faktycznego „zewnętrza” albo posiada jedynie to metafizyczne, transcendentalne, fikcjonalne, które pisarze i filozofowie starają się ucapić i posiąść niby dawni alchemicy przepis na złoto, po czym zamknąć za sobą drzwi, gasząc na odchodnym światło […], z pewnością posiada swą glebę, która pozostaje za tymi drzwiami, w zupełnej ciemności: i to stąd, z tej pustyni alchemików, psiego pola, ciemnej materii Historii, ziemi niczyjej, spulchnianej przez pracę korników nieprawego, nieświadomego, niejasnego, nierozumnego, język wybija się zawsze na swą powierzchnię, a składają się nań słowa, zdania, frazy, owe ciężkie grudy języka, które wyrzucał z siebie Mojżesz-jąkała albo Nietzscheański Osioł, opowieści i rozdziały robinsonad i odysei, które nigdy się nie kończą, a jedyny koniec pobrzmiewa tylko w czujnych uszach […] ksiąg zbójeckich i xiąg bałwochwalczych, wszelakich apokryfów, encyklik i jednej Księgi […].

      Niehistorie
    • Zanurza się w tekście coraz bardziej to już nie sama opowieść go wciąga, a naga obecność następujących po sobie słów. Im dłużej czyta, tym te ciągi, strumienie, stają się coraz bardziej pochyłe, a on ześlizguje się w jakąś noc, tajemnicę, w której nie ma nic do odkrycia. Jest nagi, otwarty na każdy przepływ, krążenie. Porywa go fala, a potem następna, aż w końcu sam zaczyna falować. Nie przypomina już siebie, migocze i znika w bliskości oddalenia. Poddaję się mówi cicho pochylony nad książką, unosi go jakiś dryf i zarazem, z każdą kolejną linijką, mocniej zagnieżdża się w istnieniu. Fragment opowiadania Nokturn

      Noc jest moim pasterzem